Translate
środa, 26 września 2012
Poplątane kominy :)
No i kolejna porcja moich prac. Co prawda chciałam zaprezentować co innego ale mam pozaczynanych tyle projektów iż kończę je w zależności od humoru dlatego dziś właśnie prezentuję mój nowy komi :).
Wiem że za oknem póki co 30 stopni w słońcu ( przynajmniej u mnie w mnie w mieście ) ale jak już przyjdzie pora na otulaczki trzeba być przygotowanym na różne anomalia pogodowe.
Zapraszam na srebrnaagrafka.pl do sklepu LaFaMi.
A może jeszcze jedna propozycja :)
czwartek, 20 września 2012
środa, 19 września 2012
Pierwsze wypocinki
Witam. Chciałam się podzielić moimi pierwszymi projektami, które można zakupić na stronie www.srebrnaagrafka.pl .
Cała biżuteria wykonana została własnoręcznie z posrebrzanego drutu jubilerskiego , antyalergicznego. Dodatkową ozdobą są koraliki :).
Mam w głowie wiele pomysłów i projektów do zrealizowania ale jeszcze nie wiem jak to wszystko ogarnąć logistycznie :/.
Będziemy w kontakcie :*
Cała biżuteria wykonana została własnoręcznie z posrebrzanego drutu jubilerskiego , antyalergicznego. Dodatkową ozdobą są koraliki :).
Mam w głowie wiele pomysłów i projektów do zrealizowania ale jeszcze nie wiem jak to wszystko ogarnąć logistycznie :/.
Będziemy w kontakcie :*
piątek, 14 września 2012
Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego...
Mam nadzieję że lepszego...
KONIEC... Ponad pół roku temu zamykam pewien etap, długi etap Mojego życia jakim była praca w pewnym biurze...
Dlaczego tak się dzieje , że ludzie uczciwi, oddani pracy , ryzykujący swoje zdrowie żeby nie opuszczać swojego stanowiska pracy ( bo przecież "firma musi jakoś funkcjonować"- patrz kurdis nie można nawet człowiekowi zachorować przez blisko 10 lat bo jest to źle postrzegane przez pracodawcę :/, masakra), nawet ratująca finansowo szefa w potrzebie prywatnej nagle staje się bezużyteczna, mało efektywna a może i efektowna :/, niepotrzebna i kopnięta w d... z uśmiechem na ustach i informacją od szefa , że daje mi szanse na poszerzanie moich horyzontów i takie tam bzdety... Obłuda i beztroska wzięła górę nad moją kandydaturą i dalszą egzystencją w tej pseudo firmie :/ ŹLE SIĘ DZIEJE !!!
Nie wiem co począć hehe, codzienny rytuał związany z porannym wyjściem z domu jakoś toczył to koło do przodu: pobudka z wielkim trudem ( 3 albo 4 razy włączana drzemka :P), jakieś szamanko i make up, wycieczka z ukochaną córcią do przedszkola i wydeptana ścieżka do roboty bleeee.... do zerzygania...A teraz :/
W zasadzie to już odliczałam dni kiedy w końcu się uwolnię od tej fałszywej przyjaźni i cudownego koleżeństwa. Za plecami psioczenie i snucie intryg a jak przyszło co do czego to nagle człowiek został sam na placu boju a reszta zamieniała się w popleczników i pucybutów szefuńcia. MASAAAAKKKRAAAA !!!!!!
Szkoda gadać. Życie toczy się dalej, trzeba brnąć do przodu z podniesioną głową i nie dać się zdeptać do poziomu robaczka.
Jak na to wszystko spoglądam z dłuższej perspektywy czasu to jestem wdzięczna za to wypowiedzenie. Wieczne pretensje o wszystko, mało mało mało, głupie docinki, fałszywe współczucie , każdorazowa walka o urlop itp, itd...Gdyby nie kopniak w d... to pewnie siedziałabym tu następne 10 lat z wygody po prostu i przyzwyczajenia. Teraz chcąc nie chcąc muszę zakasać rękawy i zmobilizować się aby wymyślić nowy plan... Dobry plan na przyszłe życie... Najgorsze jest to że tyle czasu już minęło, zasiłek się skończył a pracy dalej nie ma :/
Zawsze interesowałam się rękodziełem, odkąd pamiętam robię na drutach a od dłuższego czasu zaczynam poczynać sobie na maszynie :). Może w tym kierunku zacznę coś myśleć... Nie wiem...
KONIEC... Ponad pół roku temu zamykam pewien etap, długi etap Mojego życia jakim była praca w pewnym biurze...
Dlaczego tak się dzieje , że ludzie uczciwi, oddani pracy , ryzykujący swoje zdrowie żeby nie opuszczać swojego stanowiska pracy ( bo przecież "firma musi jakoś funkcjonować"- patrz kurdis nie można nawet człowiekowi zachorować przez blisko 10 lat bo jest to źle postrzegane przez pracodawcę :/, masakra), nawet ratująca finansowo szefa w potrzebie prywatnej nagle staje się bezużyteczna, mało efektywna a może i efektowna :/, niepotrzebna i kopnięta w d... z uśmiechem na ustach i informacją od szefa , że daje mi szanse na poszerzanie moich horyzontów i takie tam bzdety... Obłuda i beztroska wzięła górę nad moją kandydaturą i dalszą egzystencją w tej pseudo firmie :/ ŹLE SIĘ DZIEJE !!!
Nie wiem co począć hehe, codzienny rytuał związany z porannym wyjściem z domu jakoś toczył to koło do przodu: pobudka z wielkim trudem ( 3 albo 4 razy włączana drzemka :P), jakieś szamanko i make up, wycieczka z ukochaną córcią do przedszkola i wydeptana ścieżka do roboty bleeee.... do zerzygania...A teraz :/
W zasadzie to już odliczałam dni kiedy w końcu się uwolnię od tej fałszywej przyjaźni i cudownego koleżeństwa. Za plecami psioczenie i snucie intryg a jak przyszło co do czego to nagle człowiek został sam na placu boju a reszta zamieniała się w popleczników i pucybutów szefuńcia. MASAAAAKKKRAAAA !!!!!!
Szkoda gadać. Życie toczy się dalej, trzeba brnąć do przodu z podniesioną głową i nie dać się zdeptać do poziomu robaczka.
Jak na to wszystko spoglądam z dłuższej perspektywy czasu to jestem wdzięczna za to wypowiedzenie. Wieczne pretensje o wszystko, mało mało mało, głupie docinki, fałszywe współczucie , każdorazowa walka o urlop itp, itd...Gdyby nie kopniak w d... to pewnie siedziałabym tu następne 10 lat z wygody po prostu i przyzwyczajenia. Teraz chcąc nie chcąc muszę zakasać rękawy i zmobilizować się aby wymyślić nowy plan... Dobry plan na przyszłe życie... Najgorsze jest to że tyle czasu już minęło, zasiłek się skończył a pracy dalej nie ma :/
Zawsze interesowałam się rękodziełem, odkąd pamiętam robię na drutach a od dłuższego czasu zaczynam poczynać sobie na maszynie :). Może w tym kierunku zacznę coś myśleć... Nie wiem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)