Mam nadzieję że lepszego...
KONIEC... Ponad pół roku temu zamykam pewien etap, długi etap Mojego życia jakim była praca w pewnym biurze...
Dlaczego tak się dzieje , że ludzie uczciwi, oddani pracy , ryzykujący
swoje zdrowie żeby nie opuszczać swojego stanowiska pracy ( bo przecież
"firma musi jakoś funkcjonować"- patrz kurdis nie można nawet
człowiekowi zachorować przez blisko 10 lat bo jest to źle postrzegane
przez pracodawcę :/, masakra), nawet ratująca finansowo szefa w
potrzebie prywatnej nagle staje się bezużyteczna, mało efektywna a może i
efektowna :/, niepotrzebna i kopnięta w d... z uśmiechem na ustach i
informacją od szefa , że daje mi szanse na poszerzanie moich horyzontów i
takie tam bzdety... Obłuda i beztroska wzięła górę nad moją kandydaturą
i dalszą egzystencją w tej pseudo firmie :/ ŹLE SIĘ DZIEJE !!!
Nie wiem co począć hehe, codzienny rytuał związany z porannym wyjściem z
domu jakoś toczył to koło do przodu: pobudka z wielkim trudem ( 3 albo 4
razy włączana drzemka :P), jakieś szamanko i make up, wycieczka z
ukochaną córcią do przedszkola i wydeptana ścieżka do roboty bleeee....
do zerzygania...A teraz :/
W zasadzie to już odliczałam dni kiedy w końcu się uwolnię od tej
fałszywej przyjaźni i cudownego koleżeństwa. Za plecami psioczenie i
snucie intryg a jak przyszło co do czego to nagle człowiek został sam na
placu boju a reszta zamieniała się w popleczników i pucybutów
szefuńcia. MASAAAAKKKRAAAA !!!!!!
Szkoda gadać. Życie toczy się dalej, trzeba brnąć do przodu z podniesioną głową i nie dać się zdeptać do poziomu robaczka.
Jak na to wszystko spoglądam z dłuższej perspektywy czasu to jestem
wdzięczna za to wypowiedzenie. Wieczne pretensje o wszystko, mało mało
mało, głupie docinki, fałszywe współczucie , każdorazowa walka o urlop
itp, itd...Gdyby nie kopniak w d... to pewnie siedziałabym tu następne
10 lat z wygody po prostu i przyzwyczajenia. Teraz chcąc nie chcąc muszę
zakasać rękawy i zmobilizować się aby wymyślić nowy plan... Dobry plan
na przyszłe życie... Najgorsze jest to że tyle czasu już minęło, zasiłek się skończył a pracy dalej nie ma :/
Zawsze interesowałam się rękodziełem, odkąd pamiętam robię na drutach a od dłuższego czasu zaczynam poczynać sobie na maszynie :). Może w tym kierunku zacznę coś myśleć... Nie wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz