Translate

środa, 30 stycznia 2013

Louis Vuitton wiosna/lato 2013 :/

Hej

Co sądzicie o nowej kolekcji wiosenno - letniej Vuittona? Jak dla mnie koszmar nad koszmary :/. 
Nie wiem co podkusiło Jacobsa do stworzenia tak tragicznego czegoś? No masakra jakaś. 
Nie dość że forma średnio fajna to jeszcze te koszmarne szachownice :/ 

Snobka.pl
Nawet Jessica Alba nie uratuje tej kolekcji wg mnie :/

Niżej link na stronkę Wizażu z prezentacją kolekcji:

http://wizaz.pl/Moda/Galeria-mody/Louis-Vuitton-wiosna-lato-2013-na-szachownicy-FOTO

Pozdrawiam
LaFaMi

wtorek, 29 stycznia 2013

Dukan, placuszki otrębowe

Witam Wszystkich :)

Jak obiecywałam postaram się Wam przedstawić parę przepisów stosowanych w diecie Dukana , którą stosuję. 
Dziś chyba najprostsze "danie" :) czyli Placuszki Otrębowe. Można je spożywa w każdej fazie diety. Spożywam je jako małą przekąskę albo dodając np twarożek jako treściwszy posiłek.

Oryginalny przepis wg Dukana nie bardzo mi odpowiada więc zmodyfikowałam go na swoje potrzeby i teraz bardziej mi pasuje konsystencja oraz starczają mi np. na 2 lub 3 dni. Po co się z tym marasić codziennie jak można zrobić zapas i trzymać w lodówce :P. 

A więc: do miski daję jeden serek homogenizowany, naturalny z Biedronki, 2 jajka, 3 kopiaste łyżki otrębów owsianych i 2 łyżki otrębów pszennych. Płaska łyżeczka proszku do pieczenia i odrobina sody oczyszczonej. Wg uznania dodajemy słodzik w tabletkach, który ja rozpuszczam w niewielkiej ilości gorącej wody ( na taką porcję rozpuszczam ok 13 tabletek bo lubię słodkie :P ).

 Wszystkie składniki mieszam na jednolitą masę i do smażenia.


 Patelnię (smażę na takiej do naleśników), nacieramy troszkę oliwą z oliwek (używam ręcznika papierowego). 
Nakładamy łyżką placki i na małym ogniu smażymy z każdej strony. 



A oto efekt końcowy :):







Z racji ilości otrąb użytych w przepisie, nie należy spożywać więcej niż 3 placuszki dziennie i raczej już nie dodawać też otrębów do innych posiłków.


Pozdrawiam LaFaMi ;*








poniedziałek, 28 stycznia 2013

Sukienka z Burdy 11/2012 ,przerobiona

Cześć :)

Dziś szyciowo. Jest to sukienka o której wspominałam już dawno ale jakoś się nie składało żeby ją Wam pokazać. 
Jest to przerobiony model 121 z Burdy nr  11/2012 . Jak już kiedyś wspominałam , zrezygnowałam z rękawów i kieszeni. Troszkę ją też skróciłam bo chciałam dodać halkę. Halkę uszyłam osobno więc nie trzeba jej nosić razem z sukienką i można ją wykorzystać przy okazji innego ubioru. 

Tak wyglądały początki:





A tu już efekt końcowy:











Halka:





Moje chowanie brzydkich szwów :P. Nie posiadam owerloka więc muszę sobie radzić w inny sposób.




Sukienka i halka jest w rozmiarze 40 ale jak dla mnie troszkę za szeroka.


Pozdrawiam LaFaMi


piątek, 25 stycznia 2013

Moja dieta - dieta Dukana

Witam wszystkich serdecznie.


Jak wiecie zaczęłam stosować dietę, jest to dieta Dukana. Czuję potrzebę pisania o tym bo przynajmniej będę miała większą motywację i silną wolę aby wytrwać w swoich zmaganiach związanych z utratą wagi. Po prostu będzie mi głupio zrezygnować :) jeżeli będę miała świadomość że mnie dopingujecie i śledzicie rezultaty mojej diety :). Z góry chciałam też przeprosić iż będę mniej szyła i tym samym mniej prezentowała swoje uszytki ponieważ liczę na zmniejszenie rozmiaru i średnio mi się uśmiecha późniejsze przerabianie :P (cóż za optymizm :P)

A więc chciałam Wam przedstawić kilka informacji na temat tej diety bo mimo iż wiele osób słyszało o niej  to nie do końca wie na czym ona polega i jak należy ją stosować. Narosło wiele kontrowersji związanych z tą właśnie metodą odchudzania ale ja ją sprawdziłam na sobie. Robiłam w jej trakcie 2 razy ogólne badania kontrolne, żeby sprawdzić czy wszystko jest ok., nie wypadały mi włosy, nie bolał mnie żołądek i co najlepsze schudłam nie ćwicząc :P. Jestem typem kanapowca więc bardzo mnie ucieszyło to iż nie muszę zbytnio się wysilać fizycznie, chociaż gdybym to robiła to pewnie schudłabym szybciej i może uwidoczniłyby się moje mięśnie, ale mimo tak dużej utraty wagi bez ćwiczeń, nie miałam obwisłego ciała i żadnych wałów skóry jak to bywa przy niektórych pseudo dietach. 

Z racji tego iż lato zbliża się wielkimi ;) krokami , może część z Was tak jak ja zapragnie zrzucić kilka zbędnych kilogramów aby wyglądać olśniewająco na plaży :). Wspominałam też  że już raz stosowałam tą dietę. Zaczęłam ją stosować jakoś pod koniec lutego i do sierpnia schudłam  ok. 17 kg także idealny to czas na to aby zacząć pogoń za idealną sylwetką :).  Ja tym razem nie mam aż tyle do schudnięcia więc mam nadzieję że szybko mi to pójdzie i tym razem doprowadzę tą dietę do ostatniej fazy co zapewni mi trwały rezultat. Ostatnio troszkę sobie odpuściłam, nie stosowałam się już w późniejszej fazie do zaleceń i w rezultacie przez okres około półtora roku z kawałkiem nabawiłam się nadprogramowych 10 kg :/

A więc kilka słów wytłumaczenie i instrukcja obsługi :)

 
Dieta składa się z czterech etapów: 

I faza – uderzeniowa

II faza – naprzemienna

III faza – utrwalająca

IV faza – stabilizacji

W każdym etapie należy pić przynajmniej 1,5 litra wody, najlepiej nie gazowanej oraz inne płyny typu kawa czy herbata ale bez użycia cukru, mleko o niskiej zawartości tłuszczu i colę light. Zabronione są soki ponieważ zawierają cukier. Nie wolno też zapominać o otrębach. !!!

Dziś przedstawię Wam fazę I czyli uderzeniową.


 I faza – uderzeniowa
To faza ataku przeprowadzona wyłącznie za pomocą protein. Pozwala na efektowne rozpoczęcie diety przynoszące błyskawiczne rezultaty. W zależności od tego ile kg planujecie zrzucić powinna ona trwać od 1 do 7 dni. (poniżej 5kg wystarczy 1 dzień, poniżej 10 kg wystarczy 3 dni, poniżej 20 kg wystarczy 5 dni) Są też tacy co mają do zgubienia powyżej 20 kg i wtedy ta faza powinna trwać ok. 7 dni albo bardziej ekstremalnie, 10 dni ale ja nie polecam takiej ilości dni stosować bez konsultacji i nadzoru lekarza. 

Faza ta jest dosyć drastyczna ponieważ pozwala nam na spożywanie wyłącznie produktów białkowych. Dla wielu z nas może to być monotonne i niesmaczne ale naprawdę warto się zmobilizować i wytrwać te kilka dni. Spadek wagi pojawiający się z dnia na dzień powinien wszystkich zachęcić do wytrwałości.

 
Produkty, które są dozwolone w I fazie.

1.chude mięso: cielęcina, konina, wołowina z wyjątkiem antrykotu i rozbratla z kościa, wszystko na gillu lub pieczone w piekarniku bez dodatku tłuszczu
2. podroby: wątroba, cynadry, ozór cielęcy lub wołowy (czubek)
3. ryby: wszystkie ryby, ale jeśli są w puszce to tylko w sosie własnym. Można jeść ryby tłuste, chude, o białej lub niebieskiej skórze, surowe, pieczone, wędzone lub gotowane.
4. owoce morza (skorupiaki i mięczaki)
5. drób: wszelki drób oprócz ptactwa o płaskich dziobach (kaczek i gęsi) i bez skóry.
6. chude wędliny: chuda szynka, chude wędliny z indyka, kurczaka o zawartości tłuszczu mniejszej niż 5%
7. jaja: w każdej postaci, ale bez dodatku tłuszczu.
8. chude produkty nabiałowe: jogurty, serki homogenizowane, twarożki niezawierające tłuszczu. Nabiał słodzony aspartamem jest dozwolony. Ja kupuję jogurty, kefiry i serki homo z Pilosa- Lidl , mają niską zawartość tłuszczu i mają super konsystencję. Czasami kupuję też serki i twaróg z Mlekowity z tej serii 0% ale to też nie do końca jest tak jak piszą, bo wiadomo że jak się pozbywają całkowicie tłuszczu to zastępują go różnego rodzaju cukrami co jest tak samo zabronione w tej fazie także czytajcie etykiety przy zakupach. Im mniej tłuszczu i cukru tym więcej konserwantów :/.
9. półtora litra płynów dziennie: wody z małą zawartością soli mineralnych, kawa, herbata, ziółka, napoje light. 

środki wspomagające : ocet, zioła, przyprawy, czosnek, korniszony, cytryna (nie jako napój), sól i musztarda Dijon (umiarkowanie), gumy do żucia, cebula i ogórek kiszony jako przyprawa,

Poza środkami wspomagającymi i ośmioma poprzednio opisanymi kategoriami, nie wolno wam jeść NIC INNEGO.
 
Na dziś to tyle bo trochę przydługawo się zrobiło. W następnych postach zaprezentują Wam kolejne fazy diety.
Będę też prezentować różne przepisy i zdjęcia. Takie gotowanie naprawdę nie jest trudne i pracochłonne. Wystarczy zrezygnować z niektórych produktów, które są zakazane i zastąpić je innymi. Udowodnię, że dieta nie musi być nudna i monotonna a tym samym niesmaczna i pełna wyrzeczeń :)

Bądźcie ze mną i wspierajcie. Mam nadzieję że wytrwam i osiągnę zamierzony cel w stosunkowo krótkim czasie :P.
Zaczęłam 21 stycznia od wagi 71,2 kg. Zaplanowałam sobie że moja faza uderzeniowa będzie trwała 5 dni także dziś jest ostatni dzień i od jutra zaczynam II fazę. Moja waga na dzień dzisiejszy to 68,2 kg więc jest nieźle :). 


Pozdrawiam i całuję LaFaMi

czwartek, 24 stycznia 2013

Burda 2/2013

Hej

W końcu postanowiłam się zabrać za ten nr. Jak dla mnie szału nie ma :/.



Kupiłam ją w ciemno , nie przeglądając wcześniej projektów bo z reguły jest tak że w każdym numerze znajdę przynajmniej kilka propozycji , które przypadają mi do gustu a tu zonk :/. No ale cóż. Skoro już ją mam, to trzeba ją zaakceptować i podzielić się z Wami mini fotorelacją tego numeru.

Zbiór wszystkich propozycji.


Fajna propozycja na nadanie odrobiny  koloru naszym ubraniom.


Coś dla kreatywnych.


Propozycje na zbliżające się Komunie (chociaż jak dla mnie to chyba troszku za prędko), szczerze jednak wątpię aby ktoś z nich skorzystał bo nie są powalające a teraz coraz częściej zdarza się tak, że wszystkie dzieci muszą mieć jednakowe stroje pod czym akurat się podpisuję obiema rękoma





















Jak zwykle przegląd kosmetyków i w tym numerze perfum.



No i na koniec dwa projekty, które jako tako zwróciły moją uwagę

Bardzo modne w nadchodzącym sezonie połączenie czerni z bielą. (Ja osobiście zrobiłabym spódnicę całkiem maxi bądź taką do kolana, proponowana długość mnie nie zadowala)


Fajne szorty. Jak wreszcie schudnę i będę mieć tak zgrabne nogi jak ta modelka na zdjęciu to sobie takie uszyję :).

Z niecierpliwością czekam na kolejny nr, w którym mam nadzieję, znajdę zdecydowanie więcej inspiracji.





Pozdrawiam LaFaMi

wtorek, 22 stycznia 2013

Kolejny ocieplacz

Witajcie

Dziś bez wypocin słownych bo weny brak. 
Miałam wziąć się za recenzję nowej Burdy ale jakoś mnie ten nr nie zachwycił i nie wiem jak go ugryźć :/ dlatego pokażę Wam kilka zdjęć mojego nowego ocieplacza.






http://srebrnaagrafka.pl/sklep/lafami/produkt/poplatany-komin-nr-2




Niżej link do mojego "sklepu" na srebrnej agrafce, gdzie można się zaopatrzyć w inne moje wyroby.



Pozdrawiam  LaFaMi

niedziela, 20 stycznia 2013

Pożegnanie z "fetem" i dobrodziejstwa BIEDRONKOWE

... :) ...

W tradycyjnej śląskiej rodzinie na niedzielny obiad jest rosół a na drugie danie kluski śląskie, rolada i modro kapusta. Takie jest przekonanie wśród ludzi z innych regionów Polski. Nic bardziej mylnego. U mnie dziś na obiad była golonka :D zapieczona z warzywkami. (Ja zjadłam oczywiście bez skóry, bo chociaż nie wiem jak bardzo byłaby przypieczona i doprawiona, co uwielbiam np. na kurczaku w sensie kitku :), to z golonki nigdy się chyba nie odważę zjeść) 

A oto moje dzieło:
 
Mnnniiiaaammmm....
W pewnym sensie było to takie symboliczne pożegnanie z "fetem" bo od jutra zaczynam dietę. Wiem że ponoć diet się nie rozpoczyna od poniedziałku bo to najgorszy z możliwych dni na rozpoczęcie odchudzania ale co tam :), ostatnią dietę też rozpoczęłam w poniedziałek. Wytrwałam i schudłam więc tym razem znowu zaryzykuję.

No cóż... papapa golonko :(... Ogłaszam wszem i wobec że od jutra zaczynam dietę. Będę się "katować" z Dukanem. Ostatnio pomógł więc mam nadzieję iż teraz też mnie nie zawiedzie. 

A z przyjemniejszych rzeczy :P przedstawiam kolejne dobrodziejstwa z Biedroneczki. 
Pewnie dla wielu z Was szału nie ma ale ... Chodzi o maseczki z AA, które lubię, pasują mojej skórze i robią jej wiele dobrego. 




Do wyboru są 3 rodzaje. 

1. Nawilżająca zawierająca kwas hialuronowy oraz algi z wód Antarktyki. Wspominałam już o niej na blogu, w poście o moich kołach ratunkowych. 
Nadal POLECAM !!!




2. Intensywnie odżywiająca zawierająca olej arganowy i witaminę E. Ma na celu stymulację odnowy komórkowej oraz odbudowę hydrolipidowej bariery skóry.




3. Matująco - regenerująca zawierająca ekstrakt z ogórka i kwas azelainowy. Ma na celu zwężenie rozszerzonych porów i nadanie skórze matowego wykończenia.


Wszystkie maseczki są do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii więc nie powinny nikomu wyrządzić krzywdy no i kosztują 1,99 zł każda :). Ja póki co mam przetestowaną i sprawdzoną maseczkę nawilżającą ale skusiłam się również na dwie następne i mam nadzieję iż również je pokocham :).

Pozdrawiam LaFaMi

czwartek, 17 stycznia 2013

Trochę przydługawy wywód o TRENDACH :)


 Hej- ho :*

Ostatnio przeglądając internet, natrafiłam na artykuł o trendach modowych na 2013 rok. 
Zaciekawiona oczywiście weszłam i w zasadzie nie dowiedziałam się niczego szczególnego ponieważ jak się okazuje, w nadchodzącym sezonie nie ma jednego, dominującego stylu. Owszem, na niektórych portalach są lansowane np. kolory. Na wizażu piszą iż to będzie szmaragd zarówno w makijażu jak i w ubiorze ale to kompletnie nie mój kolor więc chyba pozostanę niemodna :)
W zasadzie to nie lubię kiedy jakiś kolor jest lansowany i wbija się do głowy ludziom że aby być trendy trzeba go nosić. Wtedy wszystkie wystawy sklepowe są na jedno kopyto :/. Tak samo na ulicach. Ludzie podążają ślepo za modą i teoretycznie chcą się wyróżnić i popisać znajomością panujących trendów a w rzeczywistości totalnie wtapiają się w tłum bo nagle okazuje się że skoro w sklepach króluje np. szmaragd to wszyscy to kupują. Podobne ubrania i ten sam kolor ale w różnych odcieniach :/. No masakra jakaś :/.

Wg znawców, duży wpływ na nasze wybory stylizacji i inspiracje ma tzw. ”moda uliczna”.
Odchodzimy od znanych marek lansowanych na wybiegach, które niejednokrotnie nas odstraszają zarówno wyglądem jak i ceną. Zresztą sama nie rozumiem tego fenomenu że zwykli ludzie, nie artyści , nie celebryci, tylko my zwykłe szaraczki, decydujemy się na wydanie kupy kasy po to aby posiadać sukienkę, która niejednokrotnie po pierwszym praniu bądź czyszczeniu wygląda jak szmata tylko po to aby mieć „metkę” na karku :/. Kiedyś może jakość tych kolekcji była lepsza i warta swojej ceny ale teraz , kiedy każdy stawia na szybki zysk i chęć posiadania jak największej rzeszy klientów , nie wierzę w to. Nasi rodzimi projektanci postanowili stworzyć różne kolekcje dla szerszego grona odbiorców, bardziej dostępne cenowo i normalnie pusty śmiech mnie ogarnia jak widzę zwykłe koszulki za 300 zł opatrzone metką ze znanym nazwiskiem, które w dotyku i składzie materiału nie różnią się niczym od ubrań kupowanych na targu. Może uogólniam ale mam nadzieję że rozumiecie co chcę przekazać :P. 
Albo kolejny dowód na to że teraz patrzy się na ilość a nie na jakość jeżeli chodzi o masową produkcję. Projektanci, którzy wielce tworzą kolekcje dla sieciówek. Projekt plus nazwisko być może działają jak wabik na klienta ale czy ten klient jest na dłuższą metę zadowolony? To z jakich materiałów są wykonane te kolekcje i w jakich warunkach są szyte to masakra :/.  Ich trwałość i wykończenie pozostawia wiele do życzenia . Nie chcę być hipokrytką i kłamać że nie kupuję w sieciówkach bo owszem kupuję ale to nie zmienia faktu że mnie to wkurza i dlatego jeżeli tylko mam okazję, czas i pieniądze na nowe materiały, staram się sama szyć sobie ubrania. Może nie tworzę jakiś innowacyjnych kompozycji bo mi na tym nie zależy tylko odtwarzam już gotowe propozycje ewentualnie dodając coś od siebie ale przynajmniej mam pewność za szwy i wykończenia, które mi się nie poprują przy praniu czy pierwszym bądź drugim założeniu :P.

No dobra ale się rozpisałam :P. Reasumując:
W tym sezonie jest modne w zasadzie wszystko to co już było, zarówno jeżeli chodzi o kolory tak i o fasony. Wszelka dowolność. Guru modowe zaleca mieć w swej szafie:

* spódnice mini i maksi
* szorty różnej maści że tak się wyrażę czyli takie do pracy i codziennego chodzenia jak i bardziej szykowne na imprezy :)
*no i niegdyś hit czyli sukienka rybka na tzw. „wielkie” wyjścia
Poza tym jak przejżałam ostatnio półki sklepowe w sieciówkach :P (tak,tak :) byłam tam :P)  to spodnie rurki, bluzki i t-shirty typu oversize, rozkloszowane spódnice i sukienki są nadal na topie :)

A więc dobre wieści !!! 
Nie trzeba wymieniać całej garderoby :D !!!
 Można się ewentualnie wykazać odrobiną kreatywności i troszkę stuningować swoje ubrania co nada im oryginalności i „nowe życie” a to pozwoli nam wyróżnić się w tłumie.

wtorek, 15 stycznia 2013

Kolejny dół pomieszany z odrobiną przyjemności

Hejka

Dziś kolejny raz odwiedziłam Urząd Pracy i oczywiście z wiadomym skutkiem :/. Kolejny raz dowiedziałam się że nie ma dla mnie żadnej oferty pracy i kolejny raz podłapałam doła. Idąc tam zdawałam sobie sprawę z tego że pewnie nic nowego się nie dowiem, za długo już tam chodzę żeby coś mnie zaskoczyło pozytywnie ale jakoś tak człowiek zawsze ma jakąś milimetrową odrobinkę nadziei że może jednak tym razem coś się uda a tu dupa, że tak się wyrażę :/. Jedyny pozytywny aspekt mojego długiego (w lutym będzie rok :((( ... )  bezrobocia jest taki iż z racji długotrwałego braku zatrudnienia mogę się ubiegać o jakiś staż. Prawdę mówiąc nie wiedziałam o tym. Byłam przekonana że jestem już za stara albo za młoda na stażystkę (zależy z której strony patrzeć :P) a tu proszę, także może od lutego, bo tak będę się kwalifikować uda się gdzieś załapać. Pani sobie zapisała moje dane w specjalnym kajeciku i powiedziała że jak coś będą mieli to do mnie zadzwoni. Hmm no cóż, poczekamy, zobaczymy. 

Jak już byłam w tym urzędzie to postanowiłam wyruszyć na miasto. Tak dawno nie szwędałam się po sklepach i stwierdziłam że jak już się wygramoliłam z tej chałupy to zaliczę parę sklepów.
Weszłam oczywiście do Rossmanna i zakupiłam sobie i mężowi "antypotki :)" z Nivei bo akurat były w promocji te które używamy. Przejrzałam resztę asortymentu ale nie rzuciło mnie nic na kolana także można powiedzieć że nie poszalałam.

Kiedy obleciałam już to co chciałam zahaczyłam o pewien sklep, którego wcześniej jakoś nie zauważyłam. Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam seckond hendy - pod takowy można właśnie ten przeze mnie odkryty podpiąć.
U nas w mieście jest  mnóstwo tego typu sklepów więc jest w czym wybierać aczkolwiek ja mam 3 swoje ulubione. Obojętnie kiedy do któregoś z nich pójdę nie zdarza się abym czegoś nie kupiła. To może być jedna mała rzecz dla mnie bądź dla córki ale zawsze coś.
No i właśnie dziś, będąc w centrum odkryłam kolejny sklep który nie do końca jest typowym second handem w którym króluje raczej odzież  ale określa się jako sklep rzeczy używanych i oni z kolei skupiają się głównie na meblach, dekoracjach, lampach, naczyniach itp. Weszłam z ciekawości i znalazłam śliczną, jak dla mnie. torebkę .




 Kosztowała 10 zł i tak się do mnie uśmiechała że nie mogłam przejść obok niej obojętnie :) a jak wiadomo wszem i wobec, kobietom nigdy dość torebek i butów, aby nie odbiegać od statystyk kupiłam ją.
Torebka w brew pozorom jest bardzo pojemna, spokojnie mieszczę w niej swoje najpotrzebniejsze rzeczy :).


Ma dwie standardowe przegródki i jedną po środku zapinaną na zamek.

 Jedyna rzecz z czym mam problem to nie potrafię do końca określić jej koloru. Starałam się tego dokonać pod różnym kontem,  w świetle dziennym, sztucznym i wszelakim i nie mam pojęcia czy to jest granat czy grafit. :/

No cóż to chyba wszystko czym się dziś chciałam podzielić. Lecę zaraz po Zuzka do przedszkola i na sanki :D. Póki co od 3 dni mamy piękną zimę więc niech dziecko korzysta póki może :)

Buziolki i pozdrowionka 
LaFaMi

niedziela, 13 stycznia 2013

Pożegnanie Świąt i przygotowania do karnawału

Witajcie.

Troszkę mnie  nie było ale były chwilowe kłopoty z internetem u mnie, na szczęście już jestem podłączona do świata i to stałym łączem :D więc będę mogła wreszcie w pełni i bez ograniczeń buszować po wirtualnym świecie :).
W zasadzie to nie działo się nic szczególnego. 

W piątek ostatecznie "pozbyłam" się wspomnień o minionych Świętach Bożego Narodzenia. 




Wszystkie ozdoby typu stroiki, girlandy i zawieszki a także choinka i bombki , powędrowały do piwnicy i będą czekać spokojnie do następnych Świąt. 

Teraz przyszedł moment zastanowienia się nad strojem na bal przebierańców dla Zuzka, który w przedszkolu odbędzie się 18 stycznie.
 Moja córka lubi stawiać przede mną wyzwania :) i zapowiedziała że w tym roku chce być syrenką :P. "No wiesz mamo... tu będę miała taki "stajnik", taki no wiesz , jak ma Madzia bo wiesz, Madzia nosi "stajnik" taki dla dzieci i jak też taki będę mieć bo nie mogę iść przecież z gołymi cyckami... No wiesz i taki ogon o tu taki obcisły a tu no wiesz taki oo odstający ale wiesz mamo taki żebym mogła tańczyć . Na pewno będzie mi wygodnie i będę super wyglądać... " 
No i matka nie spała 2 noce ;) myśląc jakby tu sprostać marzeniom córki aż tu nagle dziecko , ku mej radości, zmienia zdanie i jednak nie będzie syrenką tylko baletnicą. Ufffff... 
Matka nabrała od babci starych firanek i miała się zabierać za szycie sukni baletowej ale sprytna babcia poszła na szoping i wyręczyła matkę :). Nie żebym nie chciała, sam fakt że już zaczęłam gromadzić potrzebne rzeczy do stworzenia kreacji o tym świadczy :P ale babcia nie mogła się powstrzymać i zakupiła wnusi śliczną spódniczkę, którą troszkę jeszcze podtuninguję i będzie idealna, taka stercząca jak prawdziwa baletowa spódnica .


 Do tego babcia kupiła śliczne body z kultowym kotkiem ,


 matka zapoda białe rajstopy i kapcie a la baletki , na głowie koczek i baletnica jak znalazł. :D


Zuzek zachwycony strojem, najchętniej to by w nim spała :) a matka szczęśliwa że wyręczona i że dziecko odpuściło syrenkę.

A jak Wasze pociechy? Czy też Was zmuszają do intensywnej, kreatywnej twórczości w celu sprostania ich marzeniom o idealnym stroju na bal przebierańców?

Pozdrawiam i cułuję
LaFaMi