Translate

czwartek, 17 stycznia 2013

Trochę przydługawy wywód o TRENDACH :)


 Hej- ho :*

Ostatnio przeglądając internet, natrafiłam na artykuł o trendach modowych na 2013 rok. 
Zaciekawiona oczywiście weszłam i w zasadzie nie dowiedziałam się niczego szczególnego ponieważ jak się okazuje, w nadchodzącym sezonie nie ma jednego, dominującego stylu. Owszem, na niektórych portalach są lansowane np. kolory. Na wizażu piszą iż to będzie szmaragd zarówno w makijażu jak i w ubiorze ale to kompletnie nie mój kolor więc chyba pozostanę niemodna :)
W zasadzie to nie lubię kiedy jakiś kolor jest lansowany i wbija się do głowy ludziom że aby być trendy trzeba go nosić. Wtedy wszystkie wystawy sklepowe są na jedno kopyto :/. Tak samo na ulicach. Ludzie podążają ślepo za modą i teoretycznie chcą się wyróżnić i popisać znajomością panujących trendów a w rzeczywistości totalnie wtapiają się w tłum bo nagle okazuje się że skoro w sklepach króluje np. szmaragd to wszyscy to kupują. Podobne ubrania i ten sam kolor ale w różnych odcieniach :/. No masakra jakaś :/.

Wg znawców, duży wpływ na nasze wybory stylizacji i inspiracje ma tzw. ”moda uliczna”.
Odchodzimy od znanych marek lansowanych na wybiegach, które niejednokrotnie nas odstraszają zarówno wyglądem jak i ceną. Zresztą sama nie rozumiem tego fenomenu że zwykli ludzie, nie artyści , nie celebryci, tylko my zwykłe szaraczki, decydujemy się na wydanie kupy kasy po to aby posiadać sukienkę, która niejednokrotnie po pierwszym praniu bądź czyszczeniu wygląda jak szmata tylko po to aby mieć „metkę” na karku :/. Kiedyś może jakość tych kolekcji była lepsza i warta swojej ceny ale teraz , kiedy każdy stawia na szybki zysk i chęć posiadania jak największej rzeszy klientów , nie wierzę w to. Nasi rodzimi projektanci postanowili stworzyć różne kolekcje dla szerszego grona odbiorców, bardziej dostępne cenowo i normalnie pusty śmiech mnie ogarnia jak widzę zwykłe koszulki za 300 zł opatrzone metką ze znanym nazwiskiem, które w dotyku i składzie materiału nie różnią się niczym od ubrań kupowanych na targu. Może uogólniam ale mam nadzieję że rozumiecie co chcę przekazać :P. 
Albo kolejny dowód na to że teraz patrzy się na ilość a nie na jakość jeżeli chodzi o masową produkcję. Projektanci, którzy wielce tworzą kolekcje dla sieciówek. Projekt plus nazwisko być może działają jak wabik na klienta ale czy ten klient jest na dłuższą metę zadowolony? To z jakich materiałów są wykonane te kolekcje i w jakich warunkach są szyte to masakra :/.  Ich trwałość i wykończenie pozostawia wiele do życzenia . Nie chcę być hipokrytką i kłamać że nie kupuję w sieciówkach bo owszem kupuję ale to nie zmienia faktu że mnie to wkurza i dlatego jeżeli tylko mam okazję, czas i pieniądze na nowe materiały, staram się sama szyć sobie ubrania. Może nie tworzę jakiś innowacyjnych kompozycji bo mi na tym nie zależy tylko odtwarzam już gotowe propozycje ewentualnie dodając coś od siebie ale przynajmniej mam pewność za szwy i wykończenia, które mi się nie poprują przy praniu czy pierwszym bądź drugim założeniu :P.

No dobra ale się rozpisałam :P. Reasumując:
W tym sezonie jest modne w zasadzie wszystko to co już było, zarówno jeżeli chodzi o kolory tak i o fasony. Wszelka dowolność. Guru modowe zaleca mieć w swej szafie:

* spódnice mini i maksi
* szorty różnej maści że tak się wyrażę czyli takie do pracy i codziennego chodzenia jak i bardziej szykowne na imprezy :)
*no i niegdyś hit czyli sukienka rybka na tzw. „wielkie” wyjścia
Poza tym jak przejżałam ostatnio półki sklepowe w sieciówkach :P (tak,tak :) byłam tam :P)  to spodnie rurki, bluzki i t-shirty typu oversize, rozkloszowane spódnice i sukienki są nadal na topie :)

A więc dobre wieści !!! 
Nie trzeba wymieniać całej garderoby :D !!!
 Można się ewentualnie wykazać odrobiną kreatywności i troszkę stuningować swoje ubrania co nada im oryginalności i „nowe życie” a to pozwoli nam wyróżnić się w tłumie.

2 komentarze:

  1. I tak ma być nie podążam ślepo za modą noszę to co lubię i czasem coś kupię bo jest trendy i ląduje to w szafie i nie noszę tego.

    OdpowiedzUsuń