Translate

wtorek, 15 stycznia 2013

Kolejny dół pomieszany z odrobiną przyjemności

Hejka

Dziś kolejny raz odwiedziłam Urząd Pracy i oczywiście z wiadomym skutkiem :/. Kolejny raz dowiedziałam się że nie ma dla mnie żadnej oferty pracy i kolejny raz podłapałam doła. Idąc tam zdawałam sobie sprawę z tego że pewnie nic nowego się nie dowiem, za długo już tam chodzę żeby coś mnie zaskoczyło pozytywnie ale jakoś tak człowiek zawsze ma jakąś milimetrową odrobinkę nadziei że może jednak tym razem coś się uda a tu dupa, że tak się wyrażę :/. Jedyny pozytywny aspekt mojego długiego (w lutym będzie rok :((( ... )  bezrobocia jest taki iż z racji długotrwałego braku zatrudnienia mogę się ubiegać o jakiś staż. Prawdę mówiąc nie wiedziałam o tym. Byłam przekonana że jestem już za stara albo za młoda na stażystkę (zależy z której strony patrzeć :P) a tu proszę, także może od lutego, bo tak będę się kwalifikować uda się gdzieś załapać. Pani sobie zapisała moje dane w specjalnym kajeciku i powiedziała że jak coś będą mieli to do mnie zadzwoni. Hmm no cóż, poczekamy, zobaczymy. 

Jak już byłam w tym urzędzie to postanowiłam wyruszyć na miasto. Tak dawno nie szwędałam się po sklepach i stwierdziłam że jak już się wygramoliłam z tej chałupy to zaliczę parę sklepów.
Weszłam oczywiście do Rossmanna i zakupiłam sobie i mężowi "antypotki :)" z Nivei bo akurat były w promocji te które używamy. Przejrzałam resztę asortymentu ale nie rzuciło mnie nic na kolana także można powiedzieć że nie poszalałam.

Kiedy obleciałam już to co chciałam zahaczyłam o pewien sklep, którego wcześniej jakoś nie zauważyłam. Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam seckond hendy - pod takowy można właśnie ten przeze mnie odkryty podpiąć.
U nas w mieście jest  mnóstwo tego typu sklepów więc jest w czym wybierać aczkolwiek ja mam 3 swoje ulubione. Obojętnie kiedy do któregoś z nich pójdę nie zdarza się abym czegoś nie kupiła. To może być jedna mała rzecz dla mnie bądź dla córki ale zawsze coś.
No i właśnie dziś, będąc w centrum odkryłam kolejny sklep który nie do końca jest typowym second handem w którym króluje raczej odzież  ale określa się jako sklep rzeczy używanych i oni z kolei skupiają się głównie na meblach, dekoracjach, lampach, naczyniach itp. Weszłam z ciekawości i znalazłam śliczną, jak dla mnie. torebkę .




 Kosztowała 10 zł i tak się do mnie uśmiechała że nie mogłam przejść obok niej obojętnie :) a jak wiadomo wszem i wobec, kobietom nigdy dość torebek i butów, aby nie odbiegać od statystyk kupiłam ją.
Torebka w brew pozorom jest bardzo pojemna, spokojnie mieszczę w niej swoje najpotrzebniejsze rzeczy :).


Ma dwie standardowe przegródki i jedną po środku zapinaną na zamek.

 Jedyna rzecz z czym mam problem to nie potrafię do końca określić jej koloru. Starałam się tego dokonać pod różnym kontem,  w świetle dziennym, sztucznym i wszelakim i nie mam pojęcia czy to jest granat czy grafit. :/

No cóż to chyba wszystko czym się dziś chciałam podzielić. Lecę zaraz po Zuzka do przedszkola i na sanki :D. Póki co od 3 dni mamy piękną zimę więc niech dziecko korzysta póki może :)

Buziolki i pozdrowionka 
LaFaMi

4 komentarze:

  1. A Ty, przepraszam szukasz pracy tylko przez posredniaka?? Chyba, ze to platne bezrobotne to wtedy rozumiem ;) Moze wiecej inicjatywy? Powiem to tak. Pracujac w Polsce i sama szukajac pracownikow m.in. korzystalam z UP, ale ci przysylani przez urzad pracy trakowani byli jak siodmy sort. Bo skoro sami nie potrafili przeczytac ogloszenia i poszukac pracodawcy to znaczy, ze w pracy tez wszystko trzeba im bedzie pod nos podetknac. I tak niestety bylo.
    Ergo... jesli faktycznie szukasz pracy, to jej szukaj i liczn na siebie a nie na urzad pracy.

    Torebka brdzo fajna i bardzo vintage.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ty, jakbym miała liczyć tylko na Urząd Pracy to pewnie od skończenia szkoły byłabym bezrobotna. Pierwszą pracę sama sobie znalazłam i przez Urząd załatwiłam sobie tylko staż na początek , a potem pracowałam normalnie i tak przez 10 lat aż mój były szef mnie zwolnił w ramach oszczędności i wziął sobie kolejną stażystkę :/ W Urzędzie jestem zarejestrowana z kuli zasiłku,który mi przysługiwał i ubezpieczenia. Pracy szukam wszędzie że tak powiem :), na różnych portalach z ogłoszeniami o pracę i sama z siebie też rozsyłam CV nawet jeżeli firma nie prowadzi rekrutacji. Niestety chyba trafiłam na tzw. wiecznie pogłębiający się kryzys i jakoś nie mam szczęścia :( Chociaż jak widzę te tłumy w sklepach robiące zakupy to naprawdę nie rozumiem gdzie ten kryzys, którym wiecznie się wszyscy wymawiają :/

      Usuń
  2. Stazystce pewnie placi mnie, a moze dostaje tez jakis zwrot z UP.
    Jesli Cie to pocieszy, to na owym "kryzysie" jada wszedzie. W Holandii niby pracy jest sporo, ale wymagania czasem sa paranoidalne. Tu jeden z komicznym przykladow - np. szukali ludzi do pracy z 2-letnim doswiadczeniem przy scinaniu CZERWONEJ papryki. Kiedys gromadzilam takie debilne ogloszenia, ale ostatnio zaniechalam.
    A w jakiej branzy poszukujesz pracy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem po turystyce (pracowałam przez prawie 10 lat w biurze podróży) i na początku ambitnie szukałam pracy w swoim zawodzie ale w dobie upadków biur raczej było to i nadal jest nierealne :/, potem jakimkolwiek biurze a teraz już nawet w sklepie nie ujmując nikomu jeżeli chodzi o moją hierarchię. Mogłabym pracować w drogerii np :) albo sklepie z ciuchami ale nawet tu, jak nie masz znajomości to ciężko z pracą. Myślałam o jakiejś swojej działalności i jakimś dofinansowaniu z UP na rozpoczęcie ale powiem szczerze mam stracha. U nas w mieście się teraz tyle małych biznesów pozamykało że szok i to w różnych sektorach zawodowych. Jak człowiek na to patrzy to naprawdę się wszystkiego odechciewa :(

      Usuń